
Ruszyliśmy do Medjugorie. Tym razem prowadzi nas szczególna intencja...
Ta pielgrzymka była marzeniem mojej Mamy i jest dedykowana Jej Po drodze trafiliśmy do miejsca, które tonie w lawendzie i różach i z którego rozpościera się widok na Adriatyk.
Nasza gospodyni, pani Ana podczas układania bukiecików z lawendy pyta mnie o cel naszej podróży.
Kiedy odpowiadam wyjmuje ze wzruszeniem swój telefon i pokazuje mi to zdjęcie: Miriam, Maryja z Medjugorie.
Tym razem to ja milczę wzruszona. Zapach lawendy otula mnie jak ciepło w sercu, kiedy czekasz na najpiękniejsze spotkanie...
Ciekawe jakie jeszcze małe cuda ma dla nas droga...