logo

Cieszę się, że trafiłeś na moją stronę Bóg w wielkim mieście.
Jest to przestrzeń pełna pokoju i światła.

Odetchnij więc głęboko, uspokój zagonione myśli, spójrz w niebo, uśmiechnij się…
Usiądź wygodnie, zaparz sobie ulubioną herbatę i śmiało się rozgość.

BÓG, KTÓRY UWALNIA Z SAMOTNOŚCI 0
BÓG, KTÓRY UWALNIA Z SAMOTNOŚCI

Kamilą i Tomkiem Schuchardt, małżeństwem aktorów młodego pokolenia spotkałam się zimą w ich nowym przytulnym mieszkaniu na Mokotowie dosłownie kilka dni po tym, jak się tam wprowadzili. Tego dnia panował przejmujący ziąb, więc delektowaliśmy się pyszną, rozgrzewającą herbatą. Czasami z prostych gestów – na przykład ze sposobu, w jaki ktoś podaje herbatę drugiej osobie, można wyczytać wiele, ot choćby – co ich ze sobą łączy. Obserwując ich, miałam nieodparte wrażenie, że patrzę na ludzi zakochanych w sobie z taką szczerością i oddaniem, że nic poza tym nie jest ważne. Wzajemne żarty, przekomarzanie i sposób w jaki na siebie patrzyli nie pozostawiał wątpliwości, że za taką bliskością musi stać coś, albo raczej Ktoś więcej.

KASIA: Co dla Was oznacza wiara na co dzień? Co to zmienia, że wierzycie w Boga?

TOMEK: Dla mnie wiara jest przede wszystkim bezpieczeństwem. Wiele osób deklaruje, że lubią swój samotny czas. Ja z kolei myślę sobie, że można tak powiedzieć tylko wtedy, jeśli na co dzień wcale nie jesteś sam. Jeśli masz rodzinę, przyjaciół, ukochaną kobietę możesz z łatwością stwierdzić: „lubię samotność” bo wiesz, że tak naprawdę zawsze ktoś Ci towarzyszy. Wiara jest dla mnie zapewnieniem, że ja nigdy nie jestem sam, cokolwiek by się nie działo. To daje tak ogromne poczucie bezpieczeństwa, że można wszystko. Świadomość Jego obecności daje to poczucie, bo się nie boisz. Łatwiej jest rozmawiać z ludźmi, wyciągnąć po coś rękę, łatwiej znaleźć Kamę na przykład (śmiech).

KASIA: Kto kogo pierwszy odnalazł?

KAMILA: Zdania są podzielone (śmiech). Odpowiadając na twoje pytanie o siłę wiary, myślę sobie, że każdy ma swój kodeks, według którego działa i te kodeksy są różne. Dla mnie moja wiara jest moim kodeksem. To nie chodzi o to, że to jest jakiś regulamin składający się z samych nakazów, bo z tym się może kodeks kojarzyć. Dla mnie to są raczej drogowskazy. Drogowskazy pokazujące jak żyć z drugim człowiekiem, bo to on jest najważniejszy. Bardzo cieszę się, że ta wiara jest naszą wiarą. Dzięki temu ten kontakt z drugą osobą jest łatwiejszy. Nasza wiara jest przecież skupieniem się, wmyśliwaniem w bliźniego i kochaniem go, jakikolwiek by nie był.

KASIA: Skoro o kochaniu mowa. Na ile wiara i Bóg pomogły Wam w miłości, w narzeczeństwie i w małżeństwie?

TOMEK: Dla mnie fundamentem każdej wiary są pewne rzeczy konkretne i niepodważalne – jak 10 Przykazań w przypadku naszej wiary. To są nasze podstawy. To, co noszę na palcu, czyli obrączka, jest dla mnie pomocą i ułatwieniem, a nie więzieniem. Załóżmy, że pojawia się taka sytuacja, że jest, jak to w życiu bywa, jakiś konflikt. Większość ludzi myśli wtedy, że już nie kocha. W chwilach trudnych obrączka przypomina mi o tym, że to nie jest koniec naszej miłości, bo ja Kamy nie przestanę kochać nigdy. Można nie lubić tej osoby w danej chwili. Na przykład ja mówię: „nie lubię Cię Kama takiej, ale nie przestałem Cię kochać”. Zawarcie tego sakramentu, a zdecydowaliśmy na niego dosyć późno, bo po siedmiu latach, mówi o tym, że kochamy się do końca życia i wiara będzie pomagała nam w tej miłości. Bardzo doświadczamy tej siły na co dzień.

KAMILA: Każdy związek przechodzi różne etapy. Do etapu narzeczeństwa i małżeństwa trzeba przede wszystkim dojść. Jednym zajmuje to więcej czasu, innym mniej. Mnie wiara bardzo pomogła w podjęciu ostatecznej decyzji, ale zanim to się stało, musiałam do tego dojrzeć i podobnie było z Tomkiem. To, co nam bardzo pomogło ponazywać rożne rzeczy, to było wspólne słuchanie konferencji: „Pachnidła” dominikanina, ojca Adama Szustaka, które jest tak naprawdę rozważaniem Pisma Świętego, a zwłaszcza „Pieśni nas pieśniami”. Na początku słuchaliśmy razem, a później wyłączaliśmy komputer i wracaliśmy do swoich zajęć. Niby nic się nie działo, ale to właśnie ojciec Adam nakłonił nas do tego, żeby „zaatakować” swój związek wszystkimi pytaniami, także pytaniami niewygodnymi. Nakłonił nas do tego, że jeśli są między nami jakieś niedomówienia i tajemnice, to musimy sobie o tym koniecznie przed ślubem powiedzieć, bo jeśli to po ślubie wypączkuje, to będzie niedobrze.

KAMILA: Zaatakowaliśmy więc nasz związek pytaniami niewygodnymi i to było dobre. Dla mnie „Pachnidła” są w ogóle super dla każdej pary – wierzącej czy niewierzącej, bo poruszają wszystkie ważne kwestie – od finansowych, po duchowe. Zaczęliśmy coraz więcej sobie tych pytań zadawać i odpowiadać na nie, to nas zbliżało. Mimo tego, że jesteśmy ze sobą już osiem lat, ciągle odkrywam w Tomku rzeczy, których o nim nie wiedziałam i to jest właśnie to bycie razem, bycie czułym na siebie. Podeszliśmy do tego bardzo duchowo i to był dobry czas. Sam sakrament małżeństwa był największym prezentem od Boga. To jest prawdziwy deszcz bardzo konkretnych łask.

KASIA: Jakich na przykład? Co Wy dostaliście od Boga?

KAMILA: Na przykład ja dostałam cierpliwość (śmiech).

Cierpliwość, kreatywność, dążenie do szukania rozwiązania i do zgody. Ja naprawdę jestem cholerykiem na co dzień.

TOMEK: Nawet „cholerą” bywasz (śmiech).

Małżeństwo to jest dla mnie podjęcie decyzji do końca życia, a nie wybór z gatunku: spróbujmy, a jak się nie uda, to się rozstaniemy. Nie ma dla mnie takiej płaszczyzny, której by nie można między nami naprawić.

To jest właśnie ta siła. Siła płynąca z trwania w związku i z rozwijania go bez drogi na skróty – decyzji, że się rozstajemy przy pierwszej trudności. Widzę, jak ludzie dookoła łatwo się rozstają, bo nigdy tak naprawdę nie uwierzyli w miłość. To jest łatwe, jeśli nigdy tak naprawdę tego nie przemyślałeś.

TOMEK: W liście do Koryntian są te trzy: „Wiara, nadzieja i miłość”. Z nich największa jest miłość.” Ale bez wiary i miłości też nadziei nie będzie. Te trzy wartości są nierozerwalne. Wiara to jest siła do trwania w związku, do przewalczania problemów. Mówię o tym, bo jak jest super, to w każdym związku jest super, ale jak pojawia się problem, to taka próba dużo weryfikuje i wtedy wkracza wiara. Dzięki niej nie poddajesz się łatwo swojemu egoizmowi, ale próbujesz znowu i znowu.

KASIA: Czy w czystości przedmałżeńskiej też może kryć się jakaś siła do lepszej miłości?

TOMEK: Miłość to świętowanie. Wiadomo, że jeśli się na to święto czeka, to później nastaje piękna celebracja i świętowanie jest dużo piękniejsze. To chyba o to chodzi, o uświęcenie tego wydarzenia. Wtedy jest to przeżycie mistyczne i bardziej sensualne, bo pojawia się tęsknota, która później eksploduje w każdym koniuszku palców.

KAMILA: Kiedy myślę o czystości, to myślę sobie o tym, jak pięknie zostaliśmy stworzeni. O tym, jak bardzo różnią się pragnienia męskie od pragnień kobiecych, jak różni się nasza duchowość i jak to się pięknie zazębia. Jak wiele potrzeba poznania siebie i wyczulenia. To zbliżenie i poznanie siebie, czekanie, wyrobienie ogromnego szacunku do drugiej osoby, daje niesamowitą radość. To jest tak naprawdę prawdziwym prezentem, a sama celebracja staje się wisienką na torcie. To nie jest coś, po co możesz po prostu wyciągnąć rękę. Ta intymność tworzy się przez jakiś czas, żeby to małżeństwo celebrować, żeby to była prawdziwa uczta. Cudowne jest na siebie czekać, na tę wisienkę na torcie, na to święto miłości.

KASIA: Jakie były oświadczyny? 

KAMILA I TOMEK: (śmiech)

Ciąg dalszy nastąpi…:)

Zdjęcia w mieszkaniu Kamili i Tomka wykonała: Tola Martyna Piotrowska tolala.pl

Komentarze do wpisu (0)

Chmura tagów
do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl